czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział III- Gdy nieznajomy Cię zaprasza...

Teraz kilka słów ode mnie :) : bardzo dziękuję za tak dużo komentarzy oraz obserwatorów! Bardzo to motywuje do dalszego pisania. KAŻDY komentarz biorę do serca. Mam pytanie: Czy zrobić zakładka bohaterów i wkleić tam jakieś zdjęcia? Staram się poprawiać z moich błędów, a teraz przejdźmy do opowiadania ;).

                                                                       *** 
Ujrzeliśmy młodego pana, na oko oceniam go na lat 35. Był bardzo wysoki, wysportowany. Widać było że jest silny, tego się obawiałam. Co zrobi? zaciągnie nas do auta? czy od razu pozabija? Zaczęłam się modlić w myślach. Wydaje mi się że to dostrzegł, bo szybko się uśmiechnął.
-Dobry wieczór- przemówił - Mam na imię Mateusz
-Dobry wieczór- odpowiedzieliśmy niepewnie
Pan Mateusz wydał mi się bardzo sympatyczny, ale wciąż mu nie ufałam.
-Chciałem się dowiedzieć...gdzie jest ulica Tymień
- Musi Pan wyjechać z polany, potem jechać prosto, do świateł, następnie skręcić w lewo, przed  kinem trzeba skręcić w prawo- wyrwał się do odpowiedzi Bartosz
-Bardzo dziękuję. Ale co czwórka przyjaciół, robi o w pół do pierwszej na polanie, w środku burzy i deszczu?
-To, to długa historia- wyjąkałam
-Mam czas, ale może Was podrzucę do swojego domu?
Ta, i co jeszcze? Przecież może nas porwać, zabić, zgwałcić i nie wiadomo co. Popatrzyłam się na Aurelię i Nataszę, wymieniłyśmy się podejrzanymi spojrzeniami.
- No pewnie!- rzucił się do odpowiedzi Bartosz
- Ja wolę się przejść- dołączyła się do rozmowy Aurelia
-Ja też- rzuciłam równo z Nataszą
- Przecież nic Wam nie zrobię- uśmiechnął się Pan Mateusz
-No, wsiadamy- rozkazał i w ułamku sekundy wepchnął nas Bartosz
Miałam ochotę go zabić. Z nikim się nie liczył. Jaki on był samolubny! Teraz wątpiłam czy to był aby na pewno mój przyjaciel z którym się już znałam tak długo. Jechaliśmy około 40 minut, oczywiście w strachu, co od 2 dni było normalką. Połowa drogi to był las, nie chciałam już myśleć. W pewnym momencie zobaczyłam chyba kogoś; to kobieta mająca  białą, sięgającą do ziemi suknię, była potargana. Przejechaliśmy, szybko się obróciłam, by spojrzeć na nią jeszcze raz, ale już jej nie było. Wtedy sobie pomyślałam co ja w ogóle tu robię. Chyba lepiej byłoby zostać w tej Anglii, gdzie gniłam 5 lat. Dojechaliśmy. Okazało się że Pan Mateusz mieszka w willi. Miał jacuzzi, basen, oraz ogromny balkon. Obok domu, a raczej willi miał przepiękny ogród. Fontanny ani ławeczek nie brakowało. Weszliśmy do domu, można było się w nim naprawdę pogubić; setki korytarzy i drzwi. Ściągnęliśmy buty, płaszcze. Z oddali wypatrzyliśmy sprzątaczkę, która zmierzała w naszym kierunku.
-Och, wreszcie jesteście!- wykrzyknęła z oddali
-Co to znaczy wreszcie?-zdziwiłam się
-Już od dawna na Was czekaliśmy
-Jak to? Myślałam że Pan Mateusz chciał nas ugościć- dopytywałam się coraz bardziej
-No bo chce
-Ale po...
W tej chwili się zatrzymałam, wszedł Pan Mateusz. Co jeszcze może mnie spotkać? No cholera....
-Zapraszam do kuchni. Olgo- skierował się do sprzątaczki- zaprowadź dzieci i daj im coś do picia i jedzenia. Później przygotuj im ciuchy, bo na pewno przemokli, a na koniec zaściel im łózko i połóż spać.
To było koniec rozmowy. Olga nie chciała nic mówić, mimo że zadawaliśmy setki pytań.Nawet Bartosz, je zadawał, mimo że się chyba na nas obraził, nie wiadomo za co.  Przyszedł Pan Mateusz.
-Czy to prawda że Pan na nas czekał? spytała się natychmiast Natasza, kiedy to Pan Mateusz wszedł
-To prawda- przytaknął
Zamurowało nas. 
-Skąd Pan w ogóle nas zna?- Spytała się Aurelia
-Po pierwsze żaden pan, tylko Mateusz. A po drugie, ja to czułem
-Że co proszę? Teraz nam pan
-Mateusz!
-Teraz nam wciskasz kit że coś czułeś?
- Od dawna mam chyba jakiś zmysł, że coś czuję, i to się sprawdza, wiem jak każdy z was ma na imię, Ty masz Aurelia, kolega to Bartosz, w czarnych kręconych włosach dziewczyna to Natasza, a Ty...
Wskazał na mnie palcem, mocno się zestresowałam, nie wiem czym
-Lisa, Tobie się różne dziwne rzeczy przydarzają, prawda?
-To prawda- przytaknęłam
-Jesteś osobą niezwykłą, dlatego ktoś chcę Cię zniszczyć
-Czyli mi wierzysz we wszystkim, co mi się od 2 dni przydarza?
-Tak, we wszystkim
Rozmowa trwała całą noc, Mateusz mnie zaskoczył ,wiedział o nas wszystko, nawet ja tyle nie wiedziałam o przyjaciołach, co on. To było naprawdę dziwne...

5 komentarzy:

  1. To jest super :) :)
    lubię tego typu opowieści sama też piszę :)
    zapraszam--http://alexisgot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże :) Jakie to świetne, nie spodziewałem się takiego rozwoju, masz talent :) Czekam na kolejne rozdziały, bo pisanie świetnie Ci idzie :)
    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie, masz do tego na prawdę duży talent. ;) Wciąga ;> Mam nadzieje, że będzie więcej ;) Zapraszam do mnie : http://by-nike.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nawet ten negatywny :). Staram się poprawiać każde błędy. Obserwuję tylko te blogi, które mi się naprawdę podobają.