sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział I - Nie wchodź tam gdzie nie powinieneś...

Są wakacje, czyli za niedługo moje urodziny : 7.07 , czy to znak szczególny? nie wiem...  niektórzy uważają że jestem szczęściarą, lecz ja bym tak o sobie nie powiedziała. Dziś muszę się rozpakować, a jutro przyjdę wszystkich odwiedzić.
                                           ***
- Ale ty wolno idziesz- powiedział z uśmieszkiem na twarzy Bartosz
- Nienawidzę chodzić gdzieś pod górkę, wciąż nie mogę uwierzyć że mnie namówiliście na tą wycieczkę- odrzekłam, zastanawiając się
- Będzie super- dodała po chwili Natasza- jeszcze jak wszyscy będziemy spać w schronisku, to dopiero będzie zabawa!
-Już nie mogę się doczekać, naprawdę... 4 rozwydrzone bachory... ale cóż tacy już jesteśmy!
 Bartosz i Natasza to byli moi najlepsi przyjaciele. Byli dla mnie i nadal są jak rodzina.
-Długo jeszcze?- zapytała ze zmęczeniem Aurelia
-Tyle ile będzie trzeba- odparł jak zwykle niezmęczony Bartosz
-Padam z nóg!
-Będzie musiał Cię ktoś złapać
-Prze zabawne!

-Ciiiiiiiiiiiiiiiii- przerwałam im kłótnie - Czy to tu mamy spać?
Przed naszymi oczyma pojawił się stary dość duży dom; był naprawdę przerażający; czarne zasłony zasłaniające okna, drzwi lekko uchylone i rozwalony. Cały z już rozwalonego drzewa. Jakby tornado przeszło!
-To co, wchodzimy!- wyrwał się Bartosz
-Zgupiałeś już na maxa?- odezwałam się jako pierwsza
-Ja bardzo chętnie- zabrała głos Natasza - no chodź, Lisa, to tylko stary dom
-Taaaaa, to tylko stary dom
Nawet nie wiem jak mnie namówili, nigdy nie lubiłam i nie pogrywałam z czarnymi ,,mocami'' a co dopiero nie włamywałam się do czyjegoś domu! Nie wiem co we mnie wstąpiło, prawdopodobnie to, że nie chciałam wyjść na tchórza. Poszłam z nimi. Weszliśmy, było normalnie, jak w każdym domu; świeczki na stole były zapalone, a to znaczy.... że jeszcze ktoś niedawno tu był lub... nadal jest. Przełknęłam głośno ślinę. Znienacka zamknęły się drzwi, przestraszyliśmy się, nawet Bartosz trochę pęknął
-Co się dzieje?- jąknęła Aurelia
-Ja chcę z tąd wyjść- krzyczałam
Szarpaliśmy drzwi ale na nic, nie dały za wygraną. Nie było wyjścia, jak iść dalej: Szliśmy bardzo długim korytarzem, który prowadził do 5 pokojów. Weszliśmy do jednego z nich
- AAAAAAAAAAAAA- krzyknęliśmy wszyscy
Naszym oczom ukazał się pokój z sianem; nad nim wisiała jagby szubienica... z martwym kotem, na ścianie widniał napis napisany krwią: ,,You Lisa you will be next'' . Zamarłam, serce przestało mi na chwilę bić, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić: czy płakać, czy uciekać. 
-Nie, tak nie będzie. Słyszysz? Tak Lisa nie będzie!- mówiła Natasza- to nieprawda, ktoś zrobił po prostu żart
-To mu wyszedł- jęknęłam
Skrzypnęły drzwi, ktoś się zbliżał, nie było czasu na ucieczkę, to po nas, dorwali mnie, dorwali! 
-Co ja złego zrobiłam? - krzyczałam- no co?
W drzwiach pojawił się cień, znieruchomieliśmy.

7 komentarzy:

  1. Historia zapowiada się super, bardzo lubię klimat takiego opowiadania, jednak masz bardzo dużo błędów . Jeśli chcesz zrobić dobrze wrażenie nie pisz czegoś takiego jak AAAAAAAAA czy Taaaa. Aaa! lub Ta, wystarczy. Masz dużo błędów stylistycznych więc przed dodaniem rozdziałów przeczytaj po kilka razy i popraw. A ogółem jeszcze po wypowiedzi i odpowiedniku musi być duża litera czyli -Co ja złego zrobiłam? - krzyczałam - >N<o co? Pozdrawiam i mam nadzieje że staniesz się lepsza w pisaniu.
    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. idzie Ci całkiem nieźle. ;)
    Myślę, że wyjdzie z tego coś całkiem fajnego. :)
    Trzymasz w napięciu a to jest fajne. :)

    Zapraszam na mojego bloga, coś jak 'e-pamietnik' prowadzony przez chłopaka. :)
    http://meskibloguje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zapewne się domyślasz - jestem z zapytaj. Ostrzegam, że będę szczera.

    Gubisz znaki interpunkcyjne i ogólnie źle budujesz zdania. Przerażająco mało opisów. Wcieliłaś w jednym czasie dużo postaci, a o żadnej tak na prawdę nic nie wiadomo. Nawet o głównej bohaterce. Wiadomo tylko, że teraz jest w Kołobrzegu. Tyle.
    Pojawiły się również dwa rażące błędy:
    1.Gdy zobaczyłam słowo "jagby" myślałam, że spadnę z fotela.
    2.Nie "z tąd wyjść" tylko "stąd".
    Pisząc nie śpiesz się - w każdym znaczeniu. Mam nadzieję, że sama zrozumiesz o co chodzi.
    Cała historia zamiast być straszna i tragiczna wydaje się być bardziej śmieszna, żeby nie powiedzieć żałosna. Pomysł jest fajny i dobrze zrobiony mógłby być całkiem przyzwoity, ale niestety dzieje się inaczej.
    Mam nadzieję, że nie obruszysz się moim komentarzem i wyciągniesz odpowiednie wnioski.

    Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie, trzymasz w napięciu i ogólnie opowiadanie jest bardzo fajne :)
    Pisanie dobrze Ci wychodzi, więc nie rezygnuj i pisz dalej :)
    Czekam na dalszy ciąg - obserwuje :)
    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm. W sumie jest okej, ale powiem tak: przestraszyć się nie przestraszyłam, ale pewnie dlatego,że to dopiero początek. Fajnie,że rozdziały nie są za długie jak u niektórych blogowiczek, takie wystarczą. Wpadnij : carousel-ideas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne, ale przezabawne pisze się razem

    OdpowiedzUsuń
  7. zappwoadaaa się świetnie! *.* jest 00:19 ja sama w ciemym pokoju i czytam to- mam cykoora :d
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nawet ten negatywny :). Staram się poprawiać każde błędy. Obserwuję tylko te blogi, które mi się naprawdę podobają.